środa, 6 listopada 2013

Detroit - Chicago

Z Niagara Falls ruszyliśmy w kierunku Detroit. Obraliśmy drogę prowadzącą przez Kanadę. Zanim przekroczyliśmy granicę wstąpiliśmy do sklepu wolnocłowego. Ceny o dziwo były dużo niższe jak na strefach wolnocłowych w UE. Zaskoczyły nas opakowania papierosów. Z daleka patrząc Ola myślała, że to półka z książkami... Artur że to lekarstwa ;). Okazało się, że tak wyglądają papierosy w Kanadzie.
Granicę udało nam się przekroczyć bez żadnych problemów. Dokładniej sprawdzali dokumenty auta niż nasze. Tak oto znaleźliśmy się w Detroit w stanie Michigan.
Detroit to miasto, które ogłosiło bankructwo. Populacja zmniejszyła się o około milion. Jak nas ostrzegał Mike, zostali tylko kryminaliści i nielegalni imigranci. Objechaliśmy trochę miasta i wydawało nam się, że jesteśmy jedynymi białymi na tym terenie. Tankowaliśmy dosyć tanie paliwo, ale to był jedyny raz, gdy opuściliśmy auto. Wszystkie zdjęcia trzeba było robić zza szyby samochodu. Większość budynków wydaje się być całkowicie opuszczona, niektóre spalone inne popadają w ruinę. Początkowo planowaliśmy zwiedzić je nocą od wewnątrz... ale ostatecznie poddaliśmy się ;-). Przejechaliśmy też przez Heidelberg Project, dzielnica została upiększona kolorami i dziwnymi przedmiotami. Miało to na celu wniesienia czegoś pozytywnego do smutnego miasta. My mieliśmy wrażenie, że przyniosło to odwrotny skutek.

Papierosy w Kanadzie

Heidelberg Project

Heidelberg Project

Heidelberg Project

Projekt ma na celu wniesienie w zaniedbane, depresyjne ulice trochę koloru i humoru...

...i jak, czujecie się podniesieni na duchu ??

Jeden z wielu opuszczonych budynków w Detroit

Uciekliśmy szybko w stronę Chicago. Podróż zajęła niecałe 5 godzin, 300 mil/480 km. 
Celowo zaplanowaliśmy przyjazd do Chicago na czwartek wieczór, gdyż w czwartki odbywają się najlepsze imprezy w legendarnym klubie "Berlin". Dodatkowo tego dnia przypadało Halloween. 
Berlin jest miejscem, do którego przychodzą ludzie przeróżnej orientacji i płci... Jedni przed operacją inni już po ;). My potraktowaliśmy to jako jedną z atrakcji Chicago i po prostu chcieliśmy 'ich' zobaczyć. 
1 listopada z samego rana wyruszyliśmy na zwiedzanie Wietrznego Miasta. Czekał nas długi spacer, a przecież już od jakiegoś czasu odwykliśmy od chodzenia. Zaczęliśmy od południowego końca Grant Parku. Znajduje się tam Planetarium oraz pomniki dwóch słynnych Polaków: Kopernika i Kościuszki. Zobaczyliśmy Millenium Park z WIELKIM SREBRNYM JAJEM (tzw. Wrota Niebios nazywane pieszczotliwie Panem Fasolką) i wszystkie inne atrakcje,  Fontannę Buckingham, klub bluesowy Buddy Guy's, gdzie koncertowały największe sławy tj. Arletha Franklin, Ray Charles. 
Nie mogło zabraknąć zdjęcia, przy trochę ciężkim do znalezienia znaku, rozpoczynającym historyczną drogę 'Route 66'. 
Chicago posiada ogromny Navy Pier. To takie molo jak w u nas w Sopocie tyle, że dłuższe, z betonu i za darmo. Mnóstwo maszyn do gier, karuzele i statki wycieczkowe oferujące rejsy po jeziorze Michigan. 
W tym momencie okazało się, że widzieliśmy więcej niż zaplanowaliśmy na ten dzień. Zastanawialiśmy się nad skróceniem naszego pobytu w Chicago o jeden dzień. Po krótkim namyśle i sprawdzeniu czy Willis Tower nie jest przypadkiem w chmurach, podjęliśmy decyzję, że jeszcze tego dnia wjedziemy na 103 piętro. Wieżowiec kiedyś nazywał nosił nazwę Sears Tower i początkowo był najwyższym budynkiem na świecie. Niestety powstały inne wyższe budowle. Wtedy mówiono o nim jako o najwyższym budynku w USA... ale i to się zmieniło, od kiedy zbudowano Wieżę Wolności w Nowym Jorku. Niemniej jednak widok pozostaje bez zmian, a nawet wrażenia zostały ulepszone, od kiedy zbudowano szklane balkony. Można chodzić po szkle 103 piętra nad ulicami Chicago. Ola była pewna, że wejdzie na te przezroczyste balkony, ale gdy miała stanąć na nich nogami dopadł ją strach :). W końcu po długich negocjacjach i namowach Artur nakłonił ją do wejścia i zrobienia kilku zdjęć. W sobotę odwiedziliśmy Jackowo, United Center z pomnikiem Jordana, gdzie grają Chicago Bulls i Muzeum Nauki i Techniki i o dzień wcześniej niż planowaliśmy wyjechaliśmy z Chicago. 
Musimy dodać serdeczne podziękowania dla Ani !!!! To dzięki niej nie musieliśmy spać w aucie/motelu ;).

Mikołaj Kopernik z Planetarium w tle

Widok na Wietrzne Miasto

Ray Charles

Willis Tower (ten z dwoma antenami po lewej)

Route 66 - początek

Park Millenium

Fasolka ;)

Jesień w Chicago

Widok na Loop (centrum)

Jezioro Michigan w tle

Park Millenium, Amfiteatr i wieżowce

"Poszedłem z małą na molo".... ;)

Chicago z Navy Pier

Navy Pier

Willis Tower

Widok ze 103 piętra

Wieżowce

Wygodnie ;)))

412 metrów w dół

Na balkoniku ;)

W szklanej pułapce

Przed United Center

Jordan i Reszczu ;))

John Deere

U-505

Muzeum Nauki i Techniki



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz